Ukradł koparko-ładowarkę, naprawił ją, a następnie wykonywał nią prace budowlane
Jeleniogórscy policjanci zatrzymali mieszkańca powiatu karkonoskiego podejrzanego o kradzież koparko-ładowarki. Do przestępstwa doszło na terenie powiatu karkonoskiego w sierpniu ubiegłego roku. Wartość skradzionego mienia właściciel oszacował na 150 tysięcy złotych. W związku z tym, że pojazd był uszkodzony, mężczyzna go naprawił, a następnie wykonywał nim prace budowlane. Teraz za popełnione przestępstwo odpowie on przed sądem, a grozić mu może nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze zatrzymali 31-letniego mieszkańca powiatu karkonoskiego podejrzanego o kradzież.
Jak ustalili funkcjonariusze, do zdarzenia doszło 25 sierpnia ubiegłego roku w jednej z miejscowości powiatu karkonoskiego. 31-latek przejeżdżając obok posesji, na której stała koparka, zwrócił na nią uwagę, gdyż sam ma uprawnienia do pracy na takiej maszynie. Kiedy okazało się, że jest otwarta, a w środku są kluczyki, wsiadł do niej i odjechał. Koparkę ukrył na jakiś czas w lesie, po czym po nią wrócił, a ponieważ była uszkodzona naprawił ją, a następnie wykonywał nią prace budowlane w miejscowościach powiatu karkonoskiego. Kilka dni temu na kierującego koparką zwrócił uwagę mężczyzna, który wcześniej pracował na niej w firmie pokrzywdzonego i rozpoznał, że jest to skradziona maszyna. O sowich podejrzeniach powiadomił właściciela, który natychmiast zjawił się na miejscu, a mężczyzna podejrzewany o jej kradzież porzucił ją i uciekł. Nie zauważył, jednak że pozostawił w niej swój telefon komórkowy.
Powiadomieni o zdarzeniu policjanci rozpoczęli jego poszukiwanie. Na podstawie zebranych w tej sprawie informacji ustalili podejrzewanego o kradzież koparko-ładowarki. Okazał się nim 31-letni mieszkaniec powiatu karkonoskiego, który następnie został przez nich zatrzymany w Jeleniej Górze w wynajmowanym mieszkaniu.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał już zarzut w tej sprawie. Teraz za popełniony czyn odpowie przed sądem, a grozić mu może nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
podinspektor Edyta Bagrowska